Powered By Blogger

czwartek, 22 września 2011

Energia to ekonomia i polityka a następnie biznes

Polska ma tak potężnych przeciwników, że w walce o swoje prawa do gazu niekonwencjonalnego nie będzie w stanie samodzielnie stawić im czoła. Zjednoczonym siłom działającym przeciw naszym interesom gazowym przewodzi Rosja, ale w tym sojuszu są też Francja, międzynarodówka ekologiczna i być może także Niemcy.

Wiadomo, że Berlin, który będzie miał rosyjskiego gazu pod dostatkiem, nie ma powodów, by wspierać nasze poszukiwania gazu łupkowego i potem jego ewentualne wydobycie. Tamę dla łupków będzie próbowała postawić Bruksela, która coraz chętniej słucha argumentów ekologów. Potwierdza to ostatnia deklaracja Komisarza ds .energii Guenthera Oettingera. W ubiegłym tygodniu powiedział on PAP, że prawdopodobnie na wiosnę przyszłego roku przedstawi propozycje unijnych standardów dotyczących wydobycia gazu łupkowego. Może stać się ono po prostu nieopłacalne.

Plany Brukseli idealnie pasują do stanowiska Londynu. Na podstawie opublikowanego w maju raportu Komisji Energii i Zmian Klimatu Izby Gmin, czytamy: jeśli Warszawa będzie swoje złoża gazu łupkowego „zagospodarowywać jednostronnie”, a zwłaszcza gdy motorem jej polityki energetycznej będą względy bezpieczeństwa, może to spowodować negatywne skutki konkurencyjne dla Zjednoczonego Królestwa. Tim Yeo, szef komisji i polityk partii konserwatywnej zaproponował, aby wielka Brytania zainicjowała na forum UE dyskusję o przyjęciu w tej dziedzinie jednolitych standardów. Jednocześnie, aby jego komisja zarekomendowała, aby Londyn stworzył system bodźców zachęcających do wydobywania gazu łupkowego na Morzu Północnym.

Lista krajów, które chętnie ograniczyłyby poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego w Polsce jest z pewnością o wiele dłuższa. Nic dziwnego, ponieważ gaz niekonwencjonalny to broń o potężnej politycznej i ekonomicznej sile rażenia. Nasze złoża szacowane są na 5,3 bln m sześc., ukraińskie na 1,19 bln. Taki skarb zmieniłby układ energetycznych zależności w naszym regionie Europy.

Dlatego kontrakcja zwolenników zachowania status quo będzie potężna. Nasuwa się pytanie Czy jesteśmy w stanie jej sprostać? Dyplomatyczna porażka w wojnie przeciw Gazociągowi Północnemu uzmysłowiła nam jak trudna jest walka o własne interesy energetyczne.

W przypadku gazu łupkowego sytuacja jest inna, ponieważ Polska może się stać źródłem dość dużych zysków dla działających już na tym rynku firm amerykańskich i kanadyjskich. Sojusze ekonomiczne mogą się okazać jednak za słabe. Energia to nie tylko ekonomia, ale polityka i biznes. Jeżeli nie zbudujemy sojuszy politycznych z państwami naszego regionu, które tak jak my są uzależnione od gazu ze Wschodu, przegramy walkę o gaz łupkowy.

Wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie. Warszawę bardziej interesują kłopoty strefy euro niż nasze interesy w Europie Wschodniej. Kłótnie z Litwą, małe zainteresowanie Białorusią, obojętne relacje z Budapesztem i Pragą utrudniają nam zdobywanie sojuszników a konkurencja spokojnie robi swoje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz