W poprzednich postach na temat ceny, rynku pisałam o Panu Michale właścicielu piekarni. Otóż pewnego dnia przeprowadził on rozmowę ze swoim stałym klientem, właścicielem trzech spożywczych sklepów osiedlowych i był nią zbulwersowany. Do tej pory piekarnia Pana Michała dostarczała klientowi codziennie rano świeże pieczywo i ciasta prosto do sklepu, a pieczywo paczkowane trwałe dwa razy w tygodniu do magazynu.
Obecnie klient zażądał, aby wszystkie rodzaje pieczywa były dostarczane prosto do sklepu tłumacząc zmianę decyzji następująco. Teraz wszędzie wykonuje się dostawy just in time ( na czas, dostawa na czas) i stwierdził, że to jemu się opłaca. Powiększy sklep kosztem magazynu, a klienci będą zadowoleni z codziennych dostaw. Po zastanowieniu Pan Michał przyznał rację klientowi i zaczął analizować, czy w swojej piekarni wykorzystuje wszystkie możliwości zmniejszenia zapasów i stwierdził że zawsze można szukać oszczędności. W tym momencie pojawia się efektywność gospodarowania.
Definicję efektywności wprowadził włoski ekonomista Pareto w połowie XIX wieku. Maksimum efektywności jest wtedy, kiedy nie jest możliwe żadne działanie, które przyniosłoby dodatkowe korzyści chociaż jednej jednostce, bez pogorszenia sytuacji pozostałym jednostkom. Warunek ten jest zwany kryterium Pareto.
Definicja ta nawiązuje do ograniczoności zasobów. Jeżeli z ograniczonej ilości dóbr musi korzystać wielu przedsiębiorców, to muszą być one tak przydzielane, aby były wykorzystywane w optymalny sposób, to znaczy taki, który zwiększy łączny dochód wszystkich przedsiębiorców.
Kryterium efektywności może być w pełni spełnione tylko w warunkach konkurencji doskonałej. Wtedy przedsiębiorca nie mając wpływu na cenę, dąży do ustalenia optymalnej wielkości produkcji. Będzie starał się w praktyce zastosować jedną z dwóch wersji zasady racjonalnego gospodarowania: maksymalizować efekty przy określonych nakładach – zasada wydajności, lub przy założonych efektach minimalizować koszty – zasada oszczędności.
Przedsiębiorca w każdym przypadku będzie dążył do zakupu czynników wytwórczych w takiej ilości, jaka jest jemu niezbędna do wyprodukowania zaplanowanej ilości produktów. Nie powinien kupować zbędnych czynników produkcji, ani ich zbyt długo przechowywać. W skali całej gospodarki nie ma wtedy żadnego marnotrawstwa czynników produkcji. Są one wykorzystane przez te przedsiębiorstwa, które ich potrzebują.
Poza rynkiem doskonale konkurencyjnym żaden inny nie osiąga stanu pełnej efektywności konkurencji. Jeżeli przedsiębiorca działa w warunkach monopolu, oligopolu czy konkurencji monopolistycznej to ma wpływ na cenę swoich wyrobów. Wtedy istnieje chęć, aby osiągać wysokie zyski, nie tylko minimalizując koszty, ale także podnosząc ceny. W tej sytuacji przedsiębiorstwo może marnotrawić czynniki wytwórcze, niewłaściwie je eksploatując lub robiąc nadmierne zapasy.
Z tego wynika, że nieefektywność konkurencji jest najwyraźniej widoczna na rynku monopolistycznym. Monopolista zawsze produkuje mniej i sprzedaje drożej niż przedsiębiorca w warunkach konkurencji doskonałej. Wynika to z odmiennego niż na rynku doskonałym, sposobu obliczania optymalnej wielkości produkcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz